Boże Narodzenie to święta, na które czekamy z niecierpliwością. To czas rodzinnych spotkań, radości, złapania oddechu. Ta magiczna atmosfera nie udziela się jednak wszystkim. Są rodziny, które nie tolerują świąt, boją się ich lub wręcz ich nienawidzą. Dlaczego? Dlatego, że świąteczne dni są inne niż zwykle. Inne, bo nagle dom wypełnia się gośćmi, pojawiają się nowe przedmioty, zapachy, smaki. Częściej i w innym niż zwykle celu wychodzi się z domu. Dla niektórych osób, to nieprzyjemne bodźce, które oznaczają lęk, strach, ból, krzyk i histerie. Już same przygotowania do świąt nie sprawiają im przyjemności, a wręcz przeciwnie wywołują niemiłe doświadczenia. Malowanie pokoju, przestawianie mebli, ustawienie nowych dekoracji dla dzieci autystycznych to duże zmiany, których nie tolerują. Wytrąca je to z równowagi, zaburza porządek ich świata. Chcielibyśmy zastawić suto stół, kupić piękne prezenty… I wtedy zaczyna się problem. Idziemy do sklepu, a dziecko zaczyna dobitnie domagać się zabawki, histerycznie krzyczy, płacze, tupie, kopie i rzuca się na podłogę. Przyczyną takiego zachowania, między innymi, jest problem z komunikacją. Dzieci te nie potrafi ą nam powiedzieć jakie są ich potrzeby, jakie emocje i myśli się w nich kłębią, a my w takich sytuacjach nie wiemy jak reagować, jesteśmy bezradni, często puszczają nam nerwy. Zakupy stają się smutnym obowiązkiem, a czas beztroskiego oczekiwania na święta w jednej sekundzie pryska. Dla dzieci autystycznych dużą zmianą może być nawet pojawiający się na stole obrus, świeczki czy jemioła, w miejscu gdzie dotąd jej nie było. Bombki, łańcuchy, lampki, kolorowy błyszczący papier, aż wreszcie sama choinka to wszystko może pobudzić dzieci, dostarczyć im wielu nieprzyjemnych wrażeń, spowodować uczucie dyskomfortu, spowodować fiksację wzroku, mogą nawet „zawieszać” dzieci. W trakcie przygotowań do świątecznych uroczystości nasze dziecko może stać się przygnębione, niespokojne bądź wręcz pobudzone, nadruchliwe. W tej nowej, dla dziecka sytuacji, może nastąpić dezorganizacja zachowania, gdyż dziecko z autyzmem nie odczuwa przyjemności w sytuacjach innych niż wcześniej poznane. Denerwuje i frustruje się, a razem z nim cała rodzina. Wigilia, tak bardzo wyczekiwany wieczór przez większość ludzi. Wejście Mikołaja, kolędy, błyski lamp aparatów fotograficznych. Odwiedzają nas goście, dziadkowie rozmawiają innym tonem głosu niż codzienni domownicy, ciocie pragną się przytulać, całować, zadają jakieś pytania. Czekamy na uśmiech, spontaniczną radość, triumfalne rozpakowywanie prezentów, a zamiast tego możemy zobaczyć grymaśne twarze naszych autystów. Dzieci odczuwają dziwny strach przed nieznanym, wzmaga się w nich agresja. Zakłócony został ich ustalony porządek dnia, a co za tym idzie poczucie bezpieczeństwa. Dzieci te mają problemy z nawiązaniem kontaktów społecznych, nie tolerują delikatnych wrażeń dotykowych, zwłaszcza bez uprzedzenia. Nie potrafi ą udawać, że nietrafiony prezent im się podoba. Nie możemy więc się dziwić, że wśród Wigilijnego gwaru, natłoku słów, wydaje się jakby nasze dziecko nas nie słuchało czy ignorowało. Niechciany podarunek zamiast wywołać uśmiech sprawia dziecku przykrość, w ogóle nie wywołuje zainteresowania bądź wręcz wywołuje agresje u naszej pociechy. Autystyk w jednej chwili, ma poczucie utraty kontroli, nie panuje nad emocjami, stuka palcami o stół, wybucha. Poszukuje mocnego docisku, skacze, przewraca się na podłogę, zaczyna wkładać przedmioty do buzi, gryzie je. Tłumaczy się to przeładowaniem małego organizmu informacjami z zewnątrz – wzrokowymi, słuchowymi, dotykowymi, co u dzieci autystycznych wywołuje zbyt silne reakcje. Dzieci te, właśnie między innymi, z tego powodu przerywają kontakt z otoczeniem za pomocą stereotypii, uderzają się w uszy, zaczynają się bujać, skakać, klaskać, czy machać rękoma. Otoczenie – rodzina, znajomi, przechodnie nie pomagają nam w przeżywaniu tych trudnych dla nas chwil mówiąc nam jak źle wychowaliśmy nasze dziecko, pouczając, wytykając błędy, zerkając i szepcząc coś pod nosem. Mamy ochotę zapaść się pod ziemię, uciec, tylko gdzie, dlaczego i po co? Gdzie w tym wszystkim są nasze dzieci, pomyślmy raczej o tym jak możemy im pomóc. Przede wszystkim nie „szalejmy” przed świętami. Nie usiłujmy, z naszych dzieci, na siłę robić małych elegantów. Rozłóżmy zmiany zachodzące w naszym w domu w czasie. Róbmy tylko to, co konieczne. Nie targajmy ze sobą wszędzie naszych dzieci, starajmy się robić zakupy, gdy są w przedszkolu czy szkole. Opowiadajmy im o świętach, pokazujmy obrazki, odgrywajmy świąteczne scenki. Pokażmy najpierw zdjęcie Mikołaja, nie „zapraszajmy” go od razu do domu. Oswajajmy nasze dzieci z pojawiającymi się dekoracjami. Starajmy się wspólnie przystrajać mieszkanie jedynie w niezbędne dekoracje. Ważne jest również, by na naszym stole wśród dwunastu wigilijnych potraw znalazła się choć jedna znana i tolerowana przez nasze dziecko. Musimy wiedzieć, że autyści mają problem z rejestracją wrażeń węchowych i smakowych. Rozłóżmy więc proces gotowania na kilka dni, przygotujmy coś wcześniej i zamroźmy. Pobawmy się z dzieckiem, niech popróbuje niektórych składników, niech zgaduje co tak pachnie. Możemy też zaproponować rodzinie przykładowe prezenty dla dziecka, tak by nie poczuło się rozczarowane. Dokładnie przemyślmy listę gości, może warto spędzić święta w najbliższym, rodzinnym gronie. Inni, obecni u nas podczas świąt nie zawsze rozumieją nasze wyjątkowe dzieci.
Magdalena Ochocka oligofrenopedagog, certyfikowany terapeuta integracji sensorycznej, terapeuta ręki, instruktor gimnastyki korekcyjnej.